Pomoc w nagłych wypadkach
Ukąszenie przez żmiję
Patrzmy pod nogi - takiego gada zauważa się zwykle w ostatniej chwili
Ukąszenia przez żmiję zdarzają się rzadko, gad jest raczej płochliwy, przeważnie chętniej ucieka niż atakuje. W momencie gdy pies się do niego zbliża, ostrzega syczeniem, ale sprowokowany może go ukąsić i to najczęściej w pysk lub w szyję. Miejsce ukąszenia błyskawicznie puchnie, jest to bardzo niebezpieczne, bo utrudnia oddychanie i może doprowadzić do uduszenia. Po ukąszeniu na skórze pozostają dwie charakterystyczne ranki w tym miejscu, gdzie zostały wbite zęby jadowe. Żmija wprowadza do organizmu psa bardzo toksyczny jad, który powoduje między innymi rozpad krwinek czerwonych, zaburzenia krzepnięcia krwi i uszkodzenie śródbłonka naczyń. Wiosną jad żmii jest najbardziej stężony, a więc i najbardziej niebezpieczny. Co ciekawe, nie każde ukąszenie jest związane z wprowadzeniem jadu, zdarzają się tak zwane „suche ukąszenia”, ale niestety bardzo rzadko.
Pierwszym typowym objawem zatrucia jest silny, bardzo szybko narastający obrzęk w miejscu ukąszenia. Towarzyszy mu ból, czasem zaburzenie równowagi, objawy dysfunkcji żołądkowo-jelitowej oraz podwyższenie temperatury ciała. W ciężkich przypadkach występuje wstrząs objawiający się osłabieniem, obniżeniem temperatury ciała, przyspieszeniem akcji serca i spadkiem ciśnienia krwi. Właściciel psa powinien zdawać sobie sprawę z tego, że jest to stan zagrożenia życia i natychmiast przystapić do udzielania mu pomocy.
Bezpośrednio po ukąszeniu, trzeba zebrać kawałkiem gazy resztki jadu, żeby nie dopuścić do jego rozprzestrzenienia. Nie pozwalamy psu wylizywać lub wydrapywać miejsca ukąszenia. Najlepiej go położyć, a jeśli został ukąszony w kończynę - unieruchomić ją. Pies powinien przebywać w spoczynku, ponieważ praca mięśni przyspiesza wchłanianie jadu. Kiedyś zalecano, by powyżej ukąszenia zakładać opaskę uciskową, według obecnego stanu wiedzy nie należy tego robić, bo kiedy się ją zdejmie, unieruchomiony jad dosłownie eksploduje i dostaje się do krwiobiegu. Nie zaleca się również stosowanego kiedyś odsysania jadu. Miejsca ukąszenia nie powinno się dezynfekować spirytusem, bo powoduje zasklepienie tkanek i utrudnia wypływanie jadu z rany. Najlepiej przemyć ją mydłem i o ile to możliwe obłożyć lodem.
Przede wszystkim pies musi jak najszybciej trafić do weterynarza. Sytuacja jest tak poważna, że najlepiej udzielać psu pierwszej pomocy już w drodze do przychodni. Dlaczego taki pośpiech? W Stanach Zjednoczonych z inicjatywy redaktorki BBC przeprowadzono eksperyment: pobrano od niej krew i wpuszczono do niej kilka kropli jadu węża. Krew momentalnie skrzepła i zamieniła się w coś w rodzaju galaretki. Stało się tak, ponieważ jad niszczy czerwone krwinki i powoduje ich pękanie. Ponadto trucizna w nim zawarta powoduje bardzo szybkie krzepnięcie krwi, wskutek czego dochodzi do niszczenia tkanek i zwiotczenia mięśni, w następstwie czego zwierzę sie dusi.
To tłumaczy dlaczego w przypadku ugryzienia przez żmiję, życie psa zależy od tego jak szybko trafi do weterynarza. Tam otrzyma kroplówkę z elektrolitami i leki antyhistaminowe, po surowicę będziemy musieli osobiście pofatygować się na najbliższe pogotowie. Warto zapamiętać jak gad wyglądał, żeby móc go dokładnie opisać i umożliwić wybór odpowiedniego specyfiku. Najlepiej, jeśli się uda, zrobić mu zdjęcie. Liczy się każda minuta, wprawdzie ukąszenie żmii zygzakowatej, która w Polsce najczęściej jest sprawcą nieszczęścia, nie musi być śmiertelne, dużo jednak zależy od miejsca ukąszenia i ilości jadu jaki zdążył się wchłonąć. Niestety, nawet jeśli uda się psa uratować, w miejscu ukąszenia może pojawić się martwica a nawet ubytek skóry. Idąc do lasu patrzmy pod nogi i nigdy nie puszczajmy psa luzem.
Skomentuj artykuł - napisz, jeśli chcesz poszerzyć zawarte w nim informacje lub podzielić się swoim doświadczeniem. Masz ciekawy tekst lub zdjęcia swojego autorstwa skontaktuj się z nami. Wszystkich chętnych do współpracy serdecznie zapraszamy!