Hodowla - rozmnażanie
Kryć czy nie kryć?
Zanim podejmiemy decyzję o pokryciu suki, warto sobie uzmysłowić, jakie wiążą się z tym obowiązki i problemy. Zdobycie uprawnień hodowlanych daje prawo do hodowli, ale do niej nie zobowiązuje. Trzeba realnie ocenić swoje możliwości, bo hodowla to naprawdę nie jest zabawa. Nie bez przyczyny wielu hodowców odchowuje tylko jeden miot i nie ma odwagi zdecydować się na następny, bo niestety nic tak nie uczy jak własne doświadczenie. Hodowla, oczywiście ta z prawdziwego zdarzenia, jest wspaniałym zajęciem, ale trzeba się jej poświęcić bez reszty.
Suki ras wielkogłowych można, a nawet zaleca się kryć już w drugiej cieczce, (przed całkowitym skostnieniem spojenia łonowego) pozostałych ras - po ukończeniu 18 miesięcy. Suki należące do ras dużych i olbrzymich rozwijają się znacznie wolniej i dlatego lepiej poczekać z pierwszym kryciem do ukończenia przez nie drugiego roku życia zwłaszcza, że mioty tych ras bywają bardzo liczne i ich odchowanie może być dla młodej matki zbyt dużym obciążeniem. Można oczywiście wstrzymać się również z kryciem małej suki do 2-3 roku życia, natomiast krycie po raz pierwszy suki starszej niż czteroletnia, niezależnie od jej wielkości, wiąże się już z ryzykiem wystąpienia komplikacji przy porodzie.
Przy okazji należy obalić mit, że szczenięta są najlepszym lekarstwem na ciążę urojoną. Nic bardziej błędnego! Poród rozbudza instynkt macierzyński i ciąże urojone będą występowały z jeszcze większym natężeniem. Podobnie pies, który z upodobaniem kryje nogi swojego pana, będzie to czynił z jeszcze większym zacięciem po pokryciu pierwszej suki.
Wielu właścicieli suk decyduje się na ich krycie ze względu na ciągle pokutujące przekonanie, że „suka przynajmniej raz w życiu musi mieć szczenięta”. Nie musi. Mamy tu do czynienia nie tyle z potrzebą posiadania potomstwa, ile z instynktem zachowania gatunku. Suki, które nigdy w życiu nie miały szczeniąt świetnie się chowają i w żaden sposób nie są z tego powodu upośledzone. Suka przeważnie z wielkim zaangażowaniem odchowuje swoje dzieci, troszczy się o nie, ale gdy dorastają, powoli przestaje się nimi zajmować i po upływie określonego czasu jest bardzo szczęśliwa, gdy przytulona do właścicieli może odpocząć od wiszących u jej sutków szczeniaków. Będzie bardzo związana ze szczeniakiem, który pozostanie w domu, ale tych, które pójdą do nowych właścicieli po pewnym czasie może nawet nie poznać. Prawda jest taka, że to hodowcy często bardziej przeżywają rozstanie ze szczeniętami niż ich psia mama.
Zanim zdecydujemy się na krycie, wyobraźmy sobie odchowanie takiego miotu jak na zdjęciu! A bywają jeszcze liczniejsze, rekordzistka urodziła 23 szczeniaki! Przed podjęciem ostatecznej decyzji radzę się nie jeden, ale dziesięć razy zastanowić nad jej konsekwencjami. Odchowanie miotu, zwłaszcza dużych ras jest niełatwym zadaniem, nawet wtedy, gdy wszystko idzie jak po maśle i nie ma nieprzewidzianych komplikacji. Spróbujmy przypomnieć sobie, ile trudu kosztowało wychowanie jednego szczeniaka i wyobrazić sobie, jak to będzie wyglądać, kiedy urodzi się ich dziesięć. Nie zamierzam nikogo odwodzić od krycia, namawiam tylko do podjęcia tej decyzji z pełną świadomością związanych z tym problemów.
Nie od rzeczy będzie zrobić rozeznanie, jakie są szanse na sprzedanie szczeniąt. Zdarzało mi się widzieć mioty sznaucerów olbrzymów odchowywane w maleńkim mieszkanku na ósmym piętrze i rozpacz właścicieli, kiedy mijały miesiące, a szczenięta nie znajdywały nabywców. Tylko w najlepszych hodowlach psy zamawiane są jeszcze przed ich urodzeniem. Sprzedaż szczeniąt zwłaszcza dużych ras często idzie bardzo opornie a trzeba sobie zdawać sprawę z tego, że nierzadko w wieku 3-4 miesięcy mają już wielkość dorosłych psów. A jedzą trzy razy więcej od nich. O tym ile siusiają i nie tylko, lepiej nie mówić.
Często powodem decyzji bywa zachęta znajomych lub krewnych, którzy są tak zachwyceni urodą i charakterem naszej suczki, że o niczym innym podobno nie marzą jak tylko o tym, żeby mieć jej potomka. Nie bardzo wypada wziąć od nich zaliczkę a tymczasem w miarę jak zbliża się moment odbioru szczeniaka entuzjazm potencjalnych nabywców maleje. Słyszymy, że mąż się nie zgadza, jakby nie można było wcześniej go o to zapytać, że dziecko okazało się nagle uczulone na sierść, że dom jest świeżo po remoncie albo, że po zastanowieniu wolą wziąć kota, bo to i nie szczeka i na spacer nie trzeba wyprowadzać. Repertuar wymówek niekiedy przekracza granice wyobraźni.
Jeśli ktoś zdecydował się na pokrycie suki dla podreperowania domowego budżetu, może się również bardzo przeliczyć, bo odchowanie szczeniąt, ich wykarmienie, zaszczepienie, ewentualne porady lekarskie, a potem nierzadko remont mieszkania mogą te kalkulacje przewrócić do góry nogami. Trzeba się liczyć z tym, że szczenięta wymagają bardzo dużo czasu, bywa, że trzeba je karmić pipetką, bo suka nie ma pokarmu, często jedna osoba musi poświęcić urlop, żeby zająć się odchowaniem miotu.
Wszystko, co powyżej napisałam dotyczy psów rasowych. W przypadku potomstwa psów nierasowych, pochodzących najczęściej z przypadkowego krycia, problemy są jeszcze większe, bo o chętnych na szczenięta jest jeszcze trudniej a skazywanie ich na poniewierkę jest nieludzkie. Nie kryjmy nigdy mieszańców. Schroniska pękają w szwach i ewentualnych chętnych najlepiej tam kierować. Sama mam suczkę ze schroniska, bo zobaczyły ją tam dzieci i wyprosiły jej adopcję i wiem jak wspaniałe i przywiązane stworzenia można tam znaleźć. Jest oczywiście wysterylizowana, szczęśliwa i bardzo zadowolona z nagle odmienionego życia. Z trudem myślę o tych, które tam pozostały. Nie skazujmy zwierząt, które z powodu naszej niefrasobliwości przyszły na świat na taką poniewierkę, naprawdę na to nie zasłużyły.
Skomentuj artykuł - napisz, jeśli chcesz poszerzyć zawarte w nim informacje lub podzielić się swoim doświadczeniem. Masz ciekawy tekst lub zdjęcia swojego autorstwa skontaktuj się z nami. Wszystkich chętnych do współpracy serdecznie zapraszamy!