Przygotowanie do wystaw » Nauka wystawiania
Przyzwyczajanie do dotyku
Od pierwszych tygodni życia przyzwyczajamy psa do dotykania. Najpierw głaszczemy go, potem obmacujemy jego klatkę piersiową, grzbiet, po kolei wszystkie kończyny oraz łapki, czego niektóre psy bardzo nie lubią, na końcu u piesków delikatnie sprawdzamy jąderka.
Przyzwyczajenie psa wystawowego do tego, że ktoś obcy go dotyka jest to bardzo ważne, bo wielu sędziów ocenia psy również rękami, szczególnie te o bardzo obfitym owłosieniu, u których tylko dotykiem można sprawdzić czy ma rzeczywiście dobrze rozbudowane przedpiersie i głęboką klatkę piersiową czy też jest to zasługa dobrego groomera, który odpowiednim strzyżeniem potrafił poprawić niedostatki budowy anatomicznej.
Pies w trakcie oceny musi spokojnie i bez protestów poddać się takiemu obmacywaniu, dlatego zanim zgłosimy psa na wystawę, poprośmy kogoś ze znajomych żeby sprawdził czy nasz przyjaciel się już z tym pogodził, bo wprawdzie u nas sędziowie są bardziej wyrozumiali, ale w innych krajach Europy pies musi stać spokojnie i poddać się obmacywaniu bez najmniejszego protestu.
Zazwyczaj nie ma z tym problemów, sędziowie maja wprawę, oceniają szybko i sprawnie, dotykanie nie sprawia psu przykrości a sprawdzenie jąder odbywa się tak szybko, że pies nawet nie zdąży tego zauważyć. Niestety czasem bywa inaczej. Pojechałam kiedyś na wystawę do Danii, ze sznaucerem miniaturowym, któremu wtedy brakował jeden certyfikat do tytułu interchampiona. Pies miał za sobą całą masę wystaw które uwielbiał, wchodził na ring i wiedział, że ma być piękny. Na zaproszenie sędziego postawiłam go na stole i wtedy stało się coś, czego nie byłam w stanie przewidzieć. Sędzia tak gwałtownie chwycił go za jądra, na które wystarczyło spojrzeć, żeby zobaczyć, że są w komplecie, że pies zaskowyczał z bólu, warknął i pokazał zęby. Za karę został pozbawiony prawa do konkurowania o tytuł. Oczywiście trudno nie zgodzić się z tym, że skoro warknął, sędzia miał prawo do takiej decyzji, uważam jednak, że pies z kolei ma prawo do tego, żeby z atrybutem jego męskości obchodzono się delikatnie, nawet jeśli to był jedyny sposób, żeby usunąć psa z konkurencji.
Blondy na następnej wystawie skończył interchampionat i na szczęście już nigdy ani z nim, ani z żadnym z moich psów nic podobnego mi się nie przytrafiło. Dziesiątki razy sprawdzano, czy im nic nie brakuje, ale zawsze odbywało się to tak sprawnie, że psy nawet tego nie zauważały. Mimo, że przejechałam prawie tysiąc kilometrów, żeby mój pies miał przyjemność warknąć na sędziego, to nadal uważam, że pies na wystawie musi spokojnie akceptować dotyk sędziego i nie ma prawa okazać agresji. Chyba, że...
Skomentuj artykuł - napisz, jeśli chcesz poszerzyć zawarte w nim informacje lub podzielić się swoim doświadczeniem. Masz ciekawy tekst lub zdjęcia swojego autorstwa skontaktuj się z nami. Wszystkich chętnych do współpracy serdecznie zapraszamy!