Problemy wychowawcze » Poza domem
Nie przychodzi na zawołanie
Niemożność przywołania psa na spacerze jest niezwykle frustrująca głównie dlatego, że często przywołujemy go w sytuacji w której dostrzegamy jakieś niebezpieczeństwo.
Jeśli pies odmawia wykonania polecenia i zamiast natychmiast przybiec na zawołanie właściciela całkowicie go ignoruje, wśród przyczyn takiego zachowania należy rozważyć przede wszystkim dwa problemy:
- moment i sposób w jaki pies jest przywoływany
- relacje, jakie łączą psa z właścicielem
Najlepiej przed spuszczeniem psa ze smyczy upewnić się, czy w tym momencie nie dzieje się nic takiego, co mogłoby wymagać natychmiastowego przywołania go do siebie. Im bardziej interesujące zajście przyciągnie jego uwagę, tym trudniej go będzie od niego oderwać. Właścicielowi, który ma zwyczaj bawić się z psem na spacerze, ćwiczyć go i nagradzać, zawsze będzie łatwiej nad nim zapanować, bo jest dla niego po prostu bardziej atrakcyjny i chętniej, choćby z ciekawości do niego powróci.
Bardzo duże znaczenie ma sposób w jaki pies jest przywoływany. Jeśli właściciel zawoła go ostrym, rozkazującym tonem, trudno się dziwić, że będzie się wahał czy ma przyjść, czy też może lepiej uciekać. Wołajmy psa zawsze wesołym, zachęcającym głosem, pochwalmy go i poklepmy za każdym razem jak po zawołaniu do nas przyjdzie. A jeśli do tego co jakiś czas dostanie coś smacznego, będzie ufnie i radośnie wracał. Jeśli zniecierpliwiony właściciel powita go krzykiem, zły że musiał komendę powtarzać, popełni błąd, bo pies skojarzy przyjście z gniewem swojego pana i następnym razem dziesięć razy się zastanowi zanim na wołanie przyjdzie. Utrata zaufania drogo kosztuje, bo odbudowuje się je mozolnie i długo.
I wreszcie sprawa najważniejsza, relacje właściciel – pies. Od pierwszego dnia właściciel powinien pracować nad swoim autorytetem. Polega to na bardzo cierpliwym, spokojnym wpajaniu psu, że każde polecenie jego pana musi być wykonane. Za posłuszeństwo pies powinien być chwalony i nagradzany. Psy zawsze żyły w sforze, która miała swojego przywódcę, a reszta bez problemu mu się podporządkowywała. Dzisiaj dla psa przywódcą jest właściciel, ale tylko do czasu kiedy pies wyczuje, że właściciel przywódcą nie jest, wtedy sam przejmuje przywództwo i zaczyna lekceważyć polecenia swojego pana. Każde wydane i niewyegzekwowane polecenie, to stopniowa utrata autorytetu. W domu mniej się to zauważa, na spacerze bardziej, bo sytuacja czasem robi się niebezpieczna. Domowa niesubordynacja przenosi się na ulicę, bo pies, który w domu robi co chce, nie czuje potrzeby słuchania na spacerze. Co więc robić - pracowicie przywrócić właściwe relacje: pan decyduje, pies słucha. Problem posłuszeństwa rozwiąże się wtedy, kiedy pies zaakceptuje, że to właściciel jest przewodnikiem stada, a on musi się mu podporządkować. Od tego momentu nie ma problemu, bo każdy członek domowego stada zna swoje miejsce.
Skomentuj artykuł - napisz, jeśli chcesz poszerzyć zawarte w nim informacje lub podzielić się swoim doświadczeniem. Masz ciekawy tekst lub zdjęcia swojego autorstwa skontaktuj się z nami. Wszystkich chętnych do współpracy serdecznie zapraszamy!